top of page

fot. 1

fot. 2

 

 

 

Historia Suchatówki rozpoczyna się nie wcześniej niż w latach dwudziestych XIX wieku.

Wszelkie dociekania rozpoczynamy w roku 1803 od pierwszej dostępnej mapy dla poznańskiego okręgu zaboru pruskiego.

 

Zauważymy brak miejscowości o nazwie Suchatówka, choć zaznaczone zostały tam okoliczne wsie, takie jak Perkowo czy Buczkowo (wówczas Buszkowo).

 

Pojawia się ona jednak kilkadziesiąt lat później, na mapie Reymanna jako Colonie Suckatówka z 31 punktami, prawdopodobnie oznaczającymi domostwa.

 

Ci, którzy dociekali historii Suchatówki, zgodnie twierdzą, iż rozwój wsi ma związek z budową szosy Inowrocław - Toruń (1843 r.) oraz nieco późniejszym poprowadzeniem linii kolejowej Poznań - Toruń (1873 r.).

Trzeba tu jednak dodać, iż sam przystanek kolejowy w Suchatówce powstał najprawdopodobniej po 27 maja 1896 roku. Dziennik Kujawski nr 123 z 1896 roku podaje, iż tego właśnie dnia miał miejsce przyjazd komisji w celu obejrzenia gruntu należącego do Ludwika Ogrodowskiego, który to grunt miał zostać przeznaczony pod planowany przystanek kolejowy.

Nieco prędzej więc czy odrobinę później - na pewno w związku z powstaniem na tym terenie linii kolejowej Suchatówka zaczęła się dynamiczniej rozwijać. Nastąpił tu wzrost osadnictwa, a spora część ludności, poza rolnictwem, zatrudniana była również na kolei.

 

Część zabudowań mieszkalnych i gospodarskich skupiała się wzdłuż szosy i torów, druga część ludności natomiast (prowadząca małe gospodarstwa rolne) zajmowała przede wszystkim południową część wsi. Ludność Suchatówki w dużej mierze utrzymywała się także, wykorzystując dobrodziejstwa okolicznych lasów. Zbierano grzyby, jagody, poziomki, pracowano przy sadzeniu i wycince drzew. Gospodynie sprzedawały na okolicznych targach masło, jajka i to, co udało się uchować w gospodarstwie czy zebrać w lesie.

 

 

Historyczne podziały

Ciężkiej pracy w Suchatówce nie bał się nikt - niezależnie od tego, po której stronie wsi przyszło mu żyć. Prawą i lewą stronę Suchatówki łączył drewniany most, zbudowany na murowanych filarach, który istniał od lat siedemdziesiątych XIX wieku po lata czterdzieste wieku XX.

 

Podział na dwie części wsi zarysowywał się wyraźnie już w czasach zaboru pruskiego, kiedy to Słownik geograficzny Królestwa Polskiego wydany na przełomie XIX i XX wieku odnotowuje nazwę wsi, Polnisch Suchatowko obok Deutsch Suchotowko, co potwierdzają także niemieckie mapy topograficzne z 1940 i 1944 roku.

 

Ta pierwsza część - Polnisch Suchatowko - nazywana była w dwudziestoleciu międzywojennym Suchowicami (przestały one istnieć od czasu powstania podczas II wojny światowej na tym terenie poligonu w ramach okręgu wojennego Posen, a o dawnych zabudowaniach świadczą dziś już tylko rosnące na tamtych terenach kępy bzów).

 

Drugą natomiast część, niemal dwa razy liczniejszą pod koniec XIX wieku od pierwszej - Deutsch Suchotowko nazywano także z racji leśnych terenów Waldow, a w czasie okupacji hitlerowskiej Waldowsee. Dzisiejsza Suchatówka zajmuje zasadniczo tereny tej właśnie "niemieckiej" części.

W Suchatówce prawdopodobnie od czasów jej powstania zamieszkiwało kilka zacnych rodów, obecnych po dziś dzień. W relacji pana Stanisława Ogrodowskiego, jednego z najstarszych dziś mieszkańców Suchatówki, jego rodzina "od zawsze" zajmowała się prowadzeniem restauracji. Obok tej krytej strzechą chaty znajdował się dom komorniczy oraz stajnie dla dziesięciu koni, którymi podróżowali wówczas zatrzymujący się tu handlujący. Później (w II połowie XIX wieku) pobudowali oni parterowy dom (obecny dom pp. Ogrodowskich, z czasem podwyższony o hotelowe piętro na początku XX wieku, które często zajmowali wypoczywający w Suchatówce "letnicy"), do którego została przeniesiona restauracja, zyskując nazwę "Restauracji Leśnej" (niem. „Waldrestaurant”).

 

Z dawnych pocztówek i zdjęć można wywnioskować, jak znamienity był ów przedwojenny obiekt. Obok restauracji znajdował się piękny park, w nim zadaszony grzybek, kręgielnia, gołębnik, a nawet duża grająca niemiecka szafa, z której płynęły dźwięki pięknych piosenek, do dziś wspominanych z łezką w oku przez pana Stanisława.

 

W trakcie wojny Niemcy przez dwa lata pozwolili jeszcze Sylwestrowi Ogrodowskiemu na prowadzenie restauracji. Później jednak rodzina Ogrodowskich została wyrzucona ze swojego budynku i uciekała na Pałuki, a w ich miejsce zamieszkał tam Emil Becker, przed II wojną mieszkający z rodziną tam, gdzie dziś mieści się leśniczówka. 

 

W czasie wojny i przed nią leśniczówki bowiem w Suchatówce w ogóle nie było. Emil Becker zajmował się wraz ze swoim ojcem Gottfriedem uprawą pieczarek, Został również szefem utworzonej przez Niemców w budynku państwa Ogrodowskich - poczty w Suchatówce. Po zakończeniu II wojny światowej państwo Ogrodowscy wraz z rodziną wrócili do swego domu i kontynuowali restauratorskie tradycje - na miejscu dawnej restauracji funkcjonował teraz "Gościniec". Później w budynku tym również funkcjonowała Poczta Polska (do końca lat siedemdziesiątych XX wieku).
 

 

Szkoła wielu pokoleń

Niemal naprzeciw budynku, w którym mieściła się restauracja, znajduje się zabytkowy budynek szkoły, wybudowanej jeszcze w czasie zaborów przez mieszkających w Suchatówce Niemców. Przed wojną była to szkoła wydziałowa, składająca się z siedmiu klas. Uczyły się w niej zarówno dzieci polskie, jak i niemieckie (wyjątek stanowiły lekcje religii, na które dzieci te uczęszczały osobno).
 

Dla dzieci i dorosłych mieszkańców wsi było to nie tylko miejsce zdobywania wiedzy, ale przede wszystkim ośrodek życia społeczno - kulturalnego. W pamięci rdzennych mieszkańców wsi po dziś dzień pozostaje przed- i powojenny kierownik szkoły, pan Antoni Nadolny - człowiek, który dla wielu tutejszych ludzi był nie tylko wzorowym nauczycielem, ale i wspaniałym człowiekiem. Przyszkolny różany ogród, w którym kierownik Nadolny hodował róże, nie ma sobie równych po dziś dzień. Prowadził on także chór.
 

Niemy świadek wiary

Dziś tuż za szkołą znajduje się przydrożny krzyż - niemy świadek wiary mieszkających w Suchatówce ludzi. To przy nim jeszcze 20 lat temu gromadziły się w maju grupy osób śpiewających litanię do Matki Bożej. Krzyż ten to jednak nie pierwszy krzyż w Suchatówce.

 

Jeszcze przed I wojną światową - jak głoszą miejscowe wspomnienia - dwóch żołnierzy armii francuskiej poniosło śmierć naprzeciw budynku szkoły, gdzie postawiono pierwszy krzyż, który został zniszczony przez Niemców podczas II wojny.

 

Władze ludowe nie zgodziły się, aby po wojnie w tym samym miejscu (wówczas już na ziemi gminnej) mieszkańcy Suchatówki wznieśli kolejny krzyż, dlatego uczyniono to naprzeciwko dawnego miejsca - na prywatnej ziemi pana Siwińskiego (dziś pana Ogrodowskiego), gdzie znajduje się on po dziś dzień.

 

Po tej samej stronie, co jego dom, mieścił się, oprócz istniejącego do dziś zabytkowego domu pp. Cabaniów (który w czasach II wojny światowej stanowił posterunek SS) tartak (tuż przed dzisiejszą stacją benzynową), którego pracownicy zamieszkiwali stojące nieopodal dwa domy (dziś już nieistniejące).

 

Po przeciwnej stronie szosy natomiast nie było wielu budynków - poza budynkiem ówczesnej restauracji "Waldhaus" z początku XX wieku (dziś "Szumu Lasu") znajdował się dom pp. Lewandowskich, a obok niego jeszcze jeden budynek mieszkalny, który został rozebrany (mieszkala w nim miejscowa znachorka - pani Wiśniewska).

 

Budynek restauracji został pobudowany przez Niemców (należał do tartaku), a obok niego mieściła się stajnia dla koni, później przerobiona na budynek mieszkalny, a także park.

 


Przedwojenne stowarzyszenie

We wspomnieniach najstarszych mieszkańców pozostają do dziś potańcówki Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej i Żeńskiej, założonego w Suchatówce w 1935 roku, którego pierwszym prezesem został Jacek Żywica, kolejnym zaś (aż do wojny) on.

 

Młodzież należąca do tego stowarzyszenia brała udział w wielu okolicznych wycieczkach, na które wyjeżdżano pięknie przystrojonym wozem drabiniastym. W pamięci utkwił mu też niezwykły, jak na tamte czasy, udział suchatowskiej młodzieży w zjeździe młodzieży KSM na Jasnej Górze w latach trzydziestych XX wieku. Warto też wspomnieć, iż w budynku restauracji Średzińskich mieścił się po wojnie Urząd Gromadzkiej Rady Narodowej, czyli oddział gminy składający się z Suchatówki, Perkowa i Buczkowa, której przewodniczącym był pan Jesionowski z Buczkowa.

 

Walory turystyczne Suchatówki zdawały się być o wiele bardziej niż dziś doceniane w czasach przedwojennych (a także jeszcze przed przemianami). Nad jezioro - dzierżawione, przed wojną przez dekarza Iwańskiego z Gniewkowa - ściągały pociągami i konno tłumy turystów z Inowrocławia (zwłaszcza przed II wojną) i Torunia (tych więcej było po wojnie).

 

Organizowane były tam festyny, potańcówki, a nawet harcerskie obozy. Suchatowskie jezioro było też miejscem licznych wycieczek szkolnych.
Uprzywilejowanym czasem tych wojaży była oczywiście niedziela, kiedy to nad jeziorem gromadziły się istne tłumy ludzi, choć i w inne dni tygodnia, zachęceni urokiem przyrody, ludzie ciągnęli i na spacery, i na plażowanie wśród suchatowskich lasów. Na środku jeziora znajdowała się wyspa z budką strażniczą.

 

Do Suchatówki zjeżdżali na chwilę turyści i na dłużej letnicy (poza wspominanymi już, także na przykład pp. Siwińscy - dziś dom pp. Drogowskich - wynajmowali kwaterę rodzinie oficera z Torunia), a niektórzy mieli tu nawet swoje domy letniskowe (obecny dom p. Adamskiej był przed wojną letniskowym domem bardzo znanego architekta z Poznania). Nawet Ilustrowany przewodnik po Inowrocławiu i Kujawach z 1933 r. autorstwa Karola Kopcia zachęcał do odwiedzania tego wyjątkowego miejsca.
 

Także w prasie zachęcano społeczeństwo do przejazdu do Suchatówki. A i pocztówkę zachwalającą jej walory można było wówczas - mimo braku technologii cyfrowej - wysłać. Jak widać więc, promocja wsi nie rozpoczęła się dopiero w wieku XXI.

Jak już zostało wspomniane, dzisiejsza Suchatówka zajmuje przede wszystkim obszar, który w czasach zaborów nazywany był Deutsch Suchotowko, a to głównie ze względu na sporą liczbę ludności niemieckiej zamieszkującej ówcześnie tę wieś.

 

Najstarsi mieszkańcy wspominają następujące nazwiska zamieszkujących Suchatówkę Niemców: Gogolin - murarz (mieszkał za szkołą, tam gdzie później p. Pietrzak) ; Hoffman (mieszkał tam, gdzie później państwo Gałek); Rait - rzeźnik ; piekarz ; Szulc (mieszkał tam, gdzie dziś pani Sadowska, obok państwa Szymańskich) ; Elke - rybak (mieszkał tam, gdzie dziś rodzina Polaków); Althaus (mieszkał niedaleko Maziaka) ; Greenholtz (leśniczy, mieszkał po Beckerze na miejscu dzisiejszej leśniczówki) ; Becker (mieszkał przed wojną gdzie dzisiejsza leśniczówka, w czasie wojny u Ogrodowskich, zajmował się uprawą pieczarek) oraz Rahn (właściciel tartaku także w Zajezierzu, odkupił plajtujący tartak przed wojną od jednego z Polaków).

 

Żadna natomiast z osób, które pamiętają dawne losy Suchatówki nie przypomina sobie, by poza Niemcami i Polakami mieszkali tu też przedstawiciele innych narodów (np. Żydzi). O przedwojennych losach Niemców świadczą dziś pozostałości niemieckiego cmentarza - niestety w bardzo złym stanie - który znajduje się w lesie u rozwidlenia asfaltowej drogi prowadzącej do Kijewa drogi polnej łączącej tę drogę asfaltową z polna kamienną drogą prowadzącą w kierunku Perkowa.

 

Dramat II wojny światowej

Dramatyczne wspomnienia pozostały także w pamięci najstarszych suchatowian z II wojny światowej. Pan Stanisław Ogrodowski wspomina 7 niemieckich samolotów lecących 2 IX 1939 roku od strony Gniewkowa, które zrzucały bomby na Suchatówkę. Jedna z takich bomb zrzucona została w parku obok restauracji, niszcząc wszystkie okna w budynku oraz frontową ścianę stodoły, a także zabijając pana Kiełbasę i jego synka.

 

Od bomby tego dnia zginęło też na brzegu lasu siedmiu polskich żołnierzy, którzy zostali pochowani naprzeciw budki kolejowej pana Mikołajczaka i ekshumowani po wojnie. W jego wspomnieniach wraca też fakt pochówku rozstrzelanego żołnierza niemieckiego w suchatowskim lesie, którego ciało szybko jednak zostało ekshumowane przez rodzinę.

 

We wspomnieniach zmarłego w 2015 roku pana Kazimierza Lubarskiego (spisano w 2014 roku) utkwiło pierwsze bombardowanie z 1 września 1939 roku, kiedy to dwa samoloty lecące od Gniewkowa zrzuciły zapalającą bombę na obrzeża pobliskiego Buczkowa, które wówczas zamieszkiwał.

 

Pan Stanisław Polak wspomina natomiast, jak dzieci z Suchatówki chodziły w czasie II wojny światowej do szkoły do Zajezierza, chowając się niejednokrotnie przed zaczepkami ze strony niemieckich rówieśników.

 

Wspomina także, że w rejonie Suchatówki postanowiono wybudować zespół umocnień wchodzących w skład pierścienia zewnętrznego Twierdzy Toruń (w ich skład wchodziły dwa schrony bojowe Ringstad 58c i jeden schron bierny Regelbau 668), które to rowy ochronne kopali zarówno przywożeni tu Polacy, jak i miejscowa ludność polska. Dodatkowo jeszcze Niemcy wybudowali w 1944 roku trzy betonowe bunkry, których pozostałości można dostrzec po dziś dzień.

Powojenna historia

Owo "WCZORAJ" Suchatówki to dla wielu współczesnych jej mieszkańców także lata powojenne. Dla wielu nie były to czasy łatwe, jednak ten, kto przeżył wojnę i w pamięci miał jeszcze jej koszmar, z radością wkraczał w kolejną rzeczywistość - daleką wprawdzie od marzeń, ale już wolną od wszechobecnego strachu o życie.

 

W roku 1975 do Suchatówki dotarła elektryfikacja, a z czasem kolejne, coraz liczniejsze udogodnienia dla życia. Jak niemal w każdej wsi w tamtym czasie, powstał sklep GS (naprzeciw dzisiejszej stacji benzynowej), restaurację państwa Średzińskich upaństwowiono (stała się własnością GS-u), a mieszkańcy wsi pracowali w dużej mierze w zakładach pracy w pobliskim Toruniu, Gniewkowie i Inowrocławiu, inni zatrudnieni byli w Lasach Państwowych czy w Polskich Kolejach Państwowych, w milicji, jeszcze inni pracowali w gospodarstwach.

Od 1945 roku dzieci znów uczyły się w swojej szkole, do której z wojennej tułaczki powrócił ukochany kierownik pan Antoni Nadolny. Kolejni kierownicy tej placówki to pan Marceli Jarzębski, a po nim panie: Bożena Pawłowska oraz Małgorzata Siewkowska. Wśród nazwisk nauczycieli dawni uczniowie wymieniają także między innymi: panów Stanisława Głowackiego i Bronisława Pawłowskiego oraz panie: Lidię Weber, Zofię Stutze, Marię Polak, Barbarę Zagórską, Iwonę Adamską, Ewę Pilch, Dorotę Wieczorek.

 

Kolejne pokolenia zawdzięczały swoim nauczycielom nie tylko rzetelną wiedzę i umiejętności, ale także życzliwą atmosferę, w której rozwijały się szkolne przyjaźnie. Wraz z wprowadzanymi reformami, kiedy w Gniewkowie powstała w 1974 roku Zbiorcza Szkoła Gminna, suchatowska szkoła stała się jedną z filii podległych tej placówce. Zmieniła się też struktura jej działania: zamiast siedmiu klas, w Suchatówce dzieci uczyły sie od "zerówki" do klasy trzeciej lub czwartej (to też podlegało zmianom), po czym kontynuowały naukę w Gniewkowie, dojeżdżając tam pociągiem lub autobusem PKS.

 

Szkoła jednakże była nie tylko miejscem przekazywania wiedzy, ale swoistym centrum kulturalnym wsi. Ileż to pokoleń dzieci oklaskiwanych licznie przez swoich najbliższych brało udział w karnawałowych przedstawieniach, tańczyło krakowiaka, bawiło się przy karnawałowych tańcach i brało udział w konkursach... Boisko szkolne zaś z małym placem zabaw otwarte było dla uczniów nie tylko w czasie lekcji, ale i poza nimi. Budynek nieco rozbudowano od strony podwórza.

Ci, którzy do szkoły podstawowej już nie chodzili, a których łączyły wspólne sportowe pasje, spotykali się, by je rozwijać i dzielić się radością przebywania w gronie kolegów i koleżanek. Miłośnicy łyżew licznie gromadzili się zimą na stawach państwa Kulaszewiczów czy Polaków, by rozgrywać hokejowe mecze (na pierwszym z wymienionych stawów ówcześni nastolatkowie pod kierunkiem Wojciecha Łady sami założyli oświetlenie, by można było grać i jeździć na łyżwach także wieczorami).

 

Jak widać więc, młodym mieszkańcom Suchatówki, którzy nie mogli w tamtych czasach marzyć nawet o sztucznych "lodolandiach", wystarczały zaradność, pomysłowość i talent połączone z przyjaźnią.


 

Sportowa wioska

Jednak sportowe zainteresowania rozwijano w Suchatówce nie tylko zimą, lecz przez cały rok. Wykorzystywano do tego zarówno pobliskie lasy, wiejskie podwórka i stawy (wszystko oczywiście w granicach bezpieczeństwa). Wielu mieszkańców Suchatówki nad jeziorem czy w stawach nauczyło się świetnie pływać. Szczególnym zainteresowaniem jednak cieszyła się piłka nożna.

Młodzież zbierała się między innymi na wiejskim boisku (które w latach sześćdziesiątych powstało przy drodze prowadzącej do Zajezierza na ziemi pana Malickiego) i tworzyła tzw. "dzikie drużyny" piłkarskie. Swoisty przełom nastąpił 30 maja 1975 roku, gdy powstało Koło LZS Słowianin Suchatówka.

 

Utworzono je z fuzji dzikich drużyn wsi Suchatówka, Buczkowo, Zajezierze, Michałowo i Familijny Dom (osada należąca dziś do Suchatówki, znajdująca się w lasach w stronę Torunia). Pierwszym prezesem Koła został Andrzej Adamski, a wiceprezesami: Tadeusz Maciejczyk i Zenon Bała. Funkcję sekretarza powierzono Józefowi Adamskiemu, zaś skarbnika Józefowi Milewskiemu.

 

__________________

Historię Suchatówki na podstawie dostępnych dokumentów oraz rozmów z mieszkańcami spisała mgr Anna Polak

Suchatówka Sołectwo logo
bottom of page